przez KarlaOutsider » środa, 11 stycznia 2012, 21:26
A jeśli jednak warto...
czasem jest taki dzień
czasem jest taki wieczór
kiedy same z oczu płyną
gorzkie łzy samotności
dziś jest taki wieczór
kolejny już
nie pierwszy
i nie ostatni zapewne
w taki wieczór jak dziś
myślę sobie że
może jednak warto
gdy jest jak u Stachury
że zwalić można się z nóg
że nóż do żył
lub w dół
z wysoka na bruk
Turek, 1.08.2008
____________________________
*** (W sennej jawie stajesz przede mną...)
W sennej jawie stajesz przede mną.
W przedporannym półmroku lśnią
lazurowe latarnie
Twoich spokojnych oczu.
Pukle Twoich pszenicznozłocistych włosów
miękkie, jakby z czystej wełny
łaskoczą delikatnie moją twarz,
gdy pochylasz się nade mną,
by zbudzić z koszmarnego snu.
Choć nigdy Cię nie poznałam
to jednak...
Dziękuję...
że byłeś...
Łódź, 10.03.2008
Pamięci P.J. [']
__________________________
Miniaturka
Ot taka sobie miniaturka, którą napisałam na warsztatach literackich... Prowadząca kazała nam opisać jakiś przedmiot, więc postanowiłam opisać różę, którą kiedyś dostałam od Sebastiana...
Na tle ściany błękitnej, jak na tle pogodnego nieba stoi przedziwny twór.
Jak zatopiona w błękitnym krysztale, stoi niemal zrośnięta z niebieską butelką po szampanie twoja przyjaźń.
Krwista czerwień poczerniała z wiekiem, jak moje serce, co poczerniało z tęsknoty...
Patrzę na tę 3- letnią staruszkę, na jej pożółkłe ciało i zęby, którymi nawet nie umiałaby się obronić.
Stoi zgarbiona, z głową pochyloną od zmęczenia ( w końcu 3 lata to dość by się zmęczyć życiem), ze wstydu...
Miała przecież przypominać mi o Tobie, a tym czasem załamuje ręce bezradna- bo ja już nie chcę pamiętać...
Łódź, grudzień 2007
________________________
*** (Tak długo kazałeś czekać na siebie...)
Tak długo kazałeś
czekać na siebie...
Każdy miesiąc dłużył się
niczym lata...
Ale w końcu jesteś...
Maleńką rączką zapukałeś
do serc swych Rodziców;
zmąciłeś ich
poukładane życie
i całkiem je wypełniłeś
choć przecież
mieścisz się w dłoni...
Stałeś się
całym Ich światem.
Maleńki Okruszku...
jak to dobrze...
że jesteś...
Turek, 23.02.2007
Mareczkowi.
________________________
Wiersz napisany tęsknotą
Zamykam oczy i marzę;
we wspomnieniach przeżywając
raz jeszcze wszystko, co było...
Tyle spotkań, tyle chwil
wspólnie spędzonych
na rozmowach.
Tyle gestów, uśmiechów,
tyle ciepła i dobroci;
tyle spojrzeń
i całusów na pożegnanie...
A teraz pustka...
Nie ma już nic
poza raniącymi jak sztylet
wspomnieniami
i różą zaklinającą
w swych zasuszonych płatkach
nasze wspólne „być"...
Mężczyzna o sercu dziecka
i ciepłym, dziecięcym spojrzeniu;
i głosie tak łagodnym
jak najczulsze wyznanie,
i matczyna kołysanka...
Jak można nie pokochać
kogoś takiego?...
Ale już nie mogę Cię kochać
i może nie powinnam
nawet spoglądać na Ciebie...
Tylko noc koi mój smutek,
gdy klęczę jak anioł
przy Tobie śpiącym,
wtulonym w ramiona
ukochanej kobiety...
Twoje szczęście mnie uskrzydla...
A tęsknota za Tobą... zabija...
I tak umieram...
Co noc, na chwilę,
by być przy Tobie jak kiedyś.
By patrzeć na Ciebie-
- świętą ikonę
Miłości w człowieku zaklętej...
Łódź, 15.01.2007
">Błagam cię, na Chrystusa- uwierz w to, że możesz się mylić.< (O.Cromwell)
[...] jako ludzie możemy się mylić.
Pamiętajmy o tym, ilekroć podejmujemy decyzje- zwłaszcza te, które krzywdzą innych."
A. Pratkanis, E. Aronson; Wiek propagandy