8.
- Nie wierzę, jak mało domyślni są mężczyźni - powiedziała nagle Kate.
- Chyba wiem, do czego dążysz. Powiem ci, że to nie tak, że są mało domyślni. Po prostu umykają im pewne szczegóły - podchwyciła Gates. - My się domyśliłyśmy, bo zwracamy uwagę na drobiazgi, które oni biorą za nieistotne.
- Jak to co wydawało się zatruciem pokarmowym, a było objawem ciąży - dodała Lanie.
- Z resztą bądźmy szczere, znając ciebie i Richarda to była tylko kwestia czasu, moja droga - skwitowała Martha, co spotkało się z kolejnym wybuchem śmiechu.
- Mimo wszystko zakładałam, że jeśli nie Lanie lub Martha, to pierwsi przejrzą mnie Javi i Kevin - uśmiechnęła się detektyw.
- Oni nic nie podejrzewają - zaprzeczyła patolog, a Jenny potwierdziła skinieniem głowy.
- I oni się mają za najlepszych detektywów - skomentowała znów Martha.
- O nie, najlepszym detektywem jest Kate - zaprzeczyła Alexis.
- Statystyki nie kłamią - zgodziła się Gates.
- No, skoro pani kapitan tak mówi, to coś chyba znaczy - przyznała Jenny.
- Dajcie spokój. Nie jesteśmy na posterunku, tylko na babskim wieczorze. Możecie mi mówić Victoria.*
W tym momencie Kate kompletnie zatkało.
- Coś się stało? - spytała Lanie widząc minę przyjaciółki.
- Zastanawiam się, czy to przypadkiem nie sen lub halucynacja - odparła wciąż wstrząśnięta.
- Czy właśnie usłyszałaś, że twoja jeszcze do niedawna niemiła i kompletnie nie do zniesienia szefowa jest miła i przyjazna? - zapytała kapitan.
- Pani... Znaczy ty to powiedziałaś - odparła Kate. - Ale cóż, właśnie o to mi chodziło.
Nagle usłyszały zgrzyt klucza w zamku i zdziwiły się. Detektyw poszła sprawdzić, o co chodzi, po czym od drzwi dobiegł je niespodziewany okrzyk radości.
- Richard? - zapytała zdumiona Martha, gdy przybysz wreszcie podszedł bliżej i mogły go rozpoznać. Alexis zakrztusiła się sokiem i opluła swój talerz.**
- Przecież miałeś wrócić dopiero w przyszłym tygodniu - powiedziała, gdy wreszcie udało jej się uspokoić oddech.
- Postanowiłem jednak zrobić wam niespodziankę i wrócić wcześniej. Cieszycie się?
- Oczywiście - odezwała się Lanie. - Zawsze miło cię widzieć, Castle. Zwłaszcza na babskim wieczorze.
Komentarz dr. Parish wywołał kolejny już tego wieczoru wybuch śmiechu.
- Wieczni przeciwko mnie - Rick teatralnym gestem wzniósł oczy i ręce do nieba.
- Nie tylko przeciwko tobie. Dzisiaj jesteśmy przeciwko wszystkim mężczyznom, prawda dziewczyny? - zapytała Victoria, a panie zgodnie przytaknęły.
- Czy ja śnię, czy to wy coś jej zrobiłyście? - mruknął pisarz do stojącej obok niego żony.
- Słyszałam to, Castle - powiedziała Gates, na co kobiety zachichotały.
- Zdecydowanie nie śnisz, tato - zaśmiała się Alexis.
- Cóż... Victoria postanowiła zacząć się z nami zaprzyjaźniać - wyjaśniła Kate.
- I jeszcze jesteście na ty? Mam dość, idę spać. Dowiedziałem się dziś już zbyt dużo szokujących rzeczy - poddał się Rick, po czym poszedł do sypialni, a Kate mruknęła cicho:
- Może jednak zaczekajmy zanim zszokujemy go ponownie wieściami o powiększeniu się rodziny...
_______________________________________________________________________________________________
* Za każdym razem jak to czytam opada mi szczęka, dopóki nie przypomnę sobie, że sama to wymyśliłam.
** I powtórka z rozrywki z cz. 4