,,Podwójna wygrana"

Nasze wiersze, opowiadania itd, itp :)

,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » czwartek, 19 września 2013, 12:04

A macie. Jak Wam się nie spodoba, to nie czytajcie :P
_____________________________________________________________________________
1.
- Nie mogę uwierzyć, że mi na to pozwalasz - powiedział wkładając ostatnie rzeczy do walizki, po czym odwrócił się. Ujrzał ją stojącą w drzwiach pomiędzy sypialnią a gabinetem i opierającą się o framugę.
- Nie przesadzaj, to tylko sześć tygodni. Nawet nie zauważysz kiedy minie. Z resztą myślałam, że promocje książek są ważne - skrzyżowała ręce na piersi.
- Bo są - westchnął podchodząc bliżej i chwytając jej dłonie. - Ale to nie znaczy, że je lubię.
- Nie musisz ich lubić, masz na nich być. Ja też nie lubię pisać raportów, a muszę to robić, bo są ważne. Poza tym, to tylko Kalifornia, nie jedziesz na koniec świata.
- Tylko na koniec kontynentu - skrzywił się.
Nie mogła się nie uśmiechnąć. Złożyła mu na ustach pocałunek pełen miłości.
- Idź już, bo spóźnisz się na samolot. Wziąłeś wszystko?
- Mam nadzieję. Wiesz, że nawet matka mnie tak nie pilnuje? - zażartował.
- Wiem, wszyscy doskonale znamy twoją matkę - uśmiechnęła się. - Co? - zapytała dostrzegając wpatrzone w nią od dłuższego czasu niebieskie oczy pisarza.
- Nie chcę zostawiać cię samej. Aż boję się pomyśleć, co może ci się stać beze mnie - odpowiedział przytulając ją mocno.
- Nic mi się nie stanie - uspokoiła go. - Z resztą nie będę sama. Mam przecież Lanie, Espo, Ryana, tatę, Marthę, Alexis i mnóstwo papierkowej roboty. Na pewno nie będę się nudzić - uśmiechnęła się.
- Kate...
- Wiem, że się martwisz - przerwała mu. - Ale naprawdę dam sobie radę. To tylko półtora miesiąca, ani się obejrzysz, a z powrotem będziesz w domu. Będę na siebie uważać, obiecuję.
Wiedziała, że nie był specjalnie pocieszony, ale raczej nie miał innego wyjścia jak się z nią zgodzić.
- Idź wreszcie, bo na prawdę się spóźnisz, a wtedy nie będzie kolorowo - pogroziła mu żartobliwie palcem.
Pocałował ją na pożegnanie, po czym chwycił walizkę i wyszedł z sypialni przez drugie drzwi, a ona podążyła za nim.
- Będziesz tęsknić? - zapytał odwracając się jeszcze.
- Obiecuję - odparła.
- Wiesz, że cię kocham?
- Wiem, ja ciebie też, idź już - powiedziała ze śmiechem zamykając za nim drzwi, które po chwili znowu się otworzyły. - Castle! - zawołała, gdy wycisnął na jej ustach ostatni pocałunek i błyskawicznie znikł. Wiedział, że gdy zwracała się do niego w ten sposób, należało znikać. Wiele się zmieniło, bo jeszcze niedawno mówiła tak do niego przez cały czas, a teraz tylko, kiedy ją zdenerwował. Spojrzała w dół na swoją dłoń, której jeden palec zdobił pierścionek zaręczynowy, a drugi ślubna obrączka i uśmiechnęła się.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Postprzez » czwartek, 19 września 2013, 12:04

 

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » czwartek, 19 września 2013, 12:05

2.
- Nie rozumiesz, Lanie - mówiła następnego dnia do swojej przyjaciółki. - Ja nie mogę mu teraz powiedzieć, to nie jest rozmowa na telefon.
- A nie mogłaś mu powiedzieć wcześniej, zanim wyjechał? - zapytała patolog z wyrzutem.
- Jakoś się nie złożyło. To skomplikowane - odparła wymijająco detektyw.
- Nic nie jest skomplikowane skarbie. Dopóki sama nie zadecydujesz, że takie ma być.
- Sugerujesz, że celowo zwlekam?
- Ja nic nie sugeruję - Lanie uniosła ręce w geście obronnym. - Ja to po prostu wiem - dodała po chwili.
Kate obrzuciła przyjaciółkę ciężkim spojrzeniem.
- Znam cię, moja droga - powiedziała ciepło dr. Parish biorąc policjantkę za rękę. - Czego się boisz? Tylko nie mów, że niczego bo i tak nie uwierzę. Za dużo już z ciebie wyciągnęłam, żebyś mi się teraz wykręciła. Co jest tak ważne, że nie chcesz powiedzieć o tym własnemu mężowi?
- Na prawdę chcesz wiedzieć? - westchnęła detektyw, po czym nie czekając na odpowiedź, której i tak się domyślała, wyszeptała przyjaciółce parę słów na ucho i odsunęła się niepewna jej reakcji. Lanie uśmiechnęła się szeroko i już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, gdy do kostnicy wparowali Espo i Ryan. ( :D )
- Cześć dziewczyny - rzucili.
- Można wiedzieć, co wy tu robicie? - zapytała dr. Parish krzyżując ręce na piersi.
- Obiecałaś nam wyniki badań na dwunastą. Jest dwunasta, gdzie wyniki? - wyszczerzył się Javier. Kobieta spojrzała na niego ciężko i po chwili wręczyła mu brązową kopertę.
- Dzięki. To my się już zwijamy - powiedział Kevin i wyciągnął z pomieszczenia najwyraźniej chcącego coś dodać kumpla, zanim Lanie na dobre się wkurzyła za przeszkodzenie w ważnej rozmowie.
- Właściwie ja też powinnam już iść - powiedziała Kate patrząc na zegarek. - Mam jeszcze trochę pracy zwłaszcza papierkowej.
- A, Javi mówił, że ostatnio celowo jej unikałaś. Chciałaś teraz mieć co robić? Sprytne - patolog pokiwała z uznaniem głową.
- Nie jestem zachwycona faktem, że przynajmniej najbliższe półtora miesiąca mam spędzić za biurkiem. Ale obiecałam Rickowi, że nie będę się narażać na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Wiesz jaki on jest.
- Wiem - uśmiechnęła się przyjaciółka. - Cóż, ja też na brak zajęcia nie narzekam, a skoro wiem już wszystko,to chyba mogę cię wypuścić - powiedziała, a oczy jej zabłysły. - Bez obaw, będę siedzieć cicho - dodała widząc wzrok policjantki.
Pożegnały się szybko, po czym każda wróciła do swoich zajęć.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » czwartek, 19 września 2013, 12:06

3.
Następnego dnia Kate miała wolne, więc postanowiła całkowicie się zrelaksować i absolutnie niczym nie martwić. Rano poszła do Central Parku trochę pobiegać, a po powrocie wzięła szybki prysznic i zabrała się do śniadania. Zatrzymała się dłuższą chwilę nad ekspresem do kawy, ale po namyśle zrezygnowała z tego zamiaru. Postanowiła zrobić naleśniki, na które akurat nabrała ochoty. Wymyśliła małe wariactwo, w postaci zrobienia do każdego innego nadzienia.* Właśnie kończyła smażenie, kiedy usłyszała dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi, a po chwili cichy szloch. Dokończyła i wyszła z kuchni sprawdzić co się stało.
- Alexis? - zapytała nieco zdziwiona widokiem dziewczyny. Ta jednak nie odpowiedziała, tylko rzuciła się w objęcia policjantki. - Już dobrze. Spokojnie. Jestem tu - szeptała przytulając studentkę i gładząc jej rude włosy. - Chodź - powiedziała prowadząc ją do salonu i sadzając w fotelu. - A teraz powiedz, co się stało - nakazała miękkim i łagodnym głosem.**Długo trwało, zanim wreszcie Alexis uspokoiła się na tyle, żeby móc wszystko wyjaśnić, ale wprawionej w przesłuchaniach Kate to nie przeszkadzało.
- Kilka dni temu dowiedziałam się o czymś, co wydawało mi się wspaniałe, choć trochę mnie przerażało. Postanowiłam powiedzieć o tym mojemu chłopakowi, a on... On ze mną zerwał... - dziewczyna znów się rozpłakała. - Powiedział, że nie jest gotowy na tak poważną zmianę.
- No dobrze, ale co się stało? - zapytała detektyw lekko zniecierpliwionym tonem.
- Och Kate... Ja jestem... Jestem w ciąży! - zawołała przez łzy.
- Ale to przecież wspaniale, Lexi - uśmiechnęła się kobieta ponownie ją przytulając. - Ja się cieszę, twój tata też się ucieszy, jak tylko opanuje chęć zabicia tego... - urwała szukając odpowiedniego słowa.
- N-na-naprawdę tak myślisz? - Alexis spojrzała na Kate z niedowierzaniem.
- Oczywiście - zapewniła szybko tamta.
- Chyba masz rację - uśmiechnęła się słabo. Ale wiesz, zaczekam z informowaniem go o tym aż wróci. Nie chcę, żeby teraz się martwił, zwłaszcza, że jest daleko i nic nie może zrobić.
- Dobry pomysł. Chcesz trochę naleśników - zapytała nagle policjantka.
- Zrobiłaś naleśniki? - młoda była wyraźnie zaskoczona.
- A to takie dziwne? - odpowiedziała pytaniem detektyw. - Może nie gotuję tak świetnie, jak twój tata, ale też nie jestem w tym taka najgorsza.
- Jak moja babcia - dopowiedziała dziewczyna i obie się roześmiały. - Kate?
- Hmmm?
- Dziękuję, że mogłam ci się wygadać.
- Zaw... Drobiazg - zreflektowała się. TO słowo było magiczne i zarezerwowane tylko dla Ricka i właściwie czuła, że tak powinno zostać.
- Już mi trochę lepiej, jednak trochę się boję, zwłaszcza tego, jak tata zareaguje. Ale może wcale nie będzie tak źle. Myślisz, że będzie zły, że mu od razu nie powiedziałam?
- Myślę... Że jest nas dwie...
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » czwartek, 19 września 2013, 12:07

4.
- Nie rozumiem... - powiedziała Alexis siadając przy kuchennym blacie. Nałożyła naleśnik na talerz, posmarowała dżemem truskawkowym, zwinęła w rurkę i ugryzła oczekując na odpowiedź.
- Cóż... Nie za bardzo wiem, jak mam ci to powiedzieć... - zaczęła.
- Wprost, Kate. Chyba nie może już być gorzej - zaśmiała się dziewczyna.
- Chyba jednak może. Powiedzmy, że... Poniekąd mam ten sam problem co ty - urwała słysząc odgłosy kaszlu i plucia. Alexis zakrztusiła się herbatą, której część znajdowała się obecnie na pustym już talerzu.
- Chcesz mi powiedzieć - zaczęła ocierając usta wierzchem dłoni - że też jesteś w ciąży, a tata o niczym nie wie? No to faktycznie jest gorzej. Co chcesz z tym teraz zrobić?
- Szczerze to nie wiem - przyznała.
- Ja wiem. Zaczekamy aż wróci, zrobimy mu kolację i razem powiemy.
- To jest... To naprawdę świetny pomysł, Lexi - detektyw spojrzała na nią zaskoczona.
- Komuś jeszcze powiedziałaś? - zapytała młoda.
- Lanie, a co?
- Chodzi mi o to, żeby dowiedział się bezpośrednio od nas, a nie od kogoś innego.
- Słusznie. W dodatku strasznie jestem ciekawa jego reakcji - uśmiechnęła się Kate. Nagle zadzwonił telefon i detektyw poszła odebrać, a Alexis wzięła z szafki czysty talerz po uprzednim wstawieniu tego zalanego, czy raczej zaplutego herbatą do zlewu i nałożyła sobie kolejnego naleśnika, którego posmarowała Nutellą*. Kate wróciła do kuchni z telefonem i oczy jej zabłysły na widok tego, co zrobiła dziewczyna. Czekolada zdecydowanie pomagała odstawić kawę.
- Wiesz, jest tu ktoś, jeszcze, kto bardzo chętnie by z tobą porozmawiał - podała słuchawkę zaskoczonej młodej, a sama niemal rzuciła się na czekoladowy krem.
- Halo? Cześć tato, jak tam podróż? - zapytała Alexis wyraźnie ucieszona. - Nie, nic się nie stało. Po prostu przyszłam trochę pogadać z Kate, a ona właśnie zrobiła naleśniki, więc zostałam. Nie, mamy dzisiaj luźniejszy dzień, także nie musisz się martwić, bo nic się nie dzieje. Bardzo za tobą tęsknię i nie mogę się doczekać aż wrócisz. Wszyscy tęsknimy. Pa, ja też cię kocham - rozłączyła się, odłożyła telefon na blat, po czym zerwała się nagle i pobiegła do łazienki.
- Całe szczęście, że mam to już za sobą - powiedziała Kate, kiedy Alexis wróciła.
- A długo to potrwa?
- U mnie trwało mniej więcej do dziesiątego tygodnia.
- A który to już?
- Dwunasty. A u ciebie?
- Piąty.
- Początek zawsze jest najgorszy - powiedziała policjantka i zamyśliła się.
Przez resztę dnia dziewczyny świetnie się bawiły jedząc, oglądając filmy i rozmawiając, głównie na ciążowe tematy.
_____________________________________________________________________________________
* Audycja zawierała lokowanie produktu :D
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » czwartek, 19 września 2013, 12:07

5.
Nastrój poprzedniego dnia utrzymał się aż do rana. Obie wstały dość wcześnie i zjadły wspólnie śniadanie. Dopiero kiedy miały się rozstać, wesoła atmosfera się ulotniła.
- Głowa do góry, Lexi - powiedziała Kate przytulając studentkę. - Wszystko się ułoży. Będzie dobrze.
- Wiesz, nie obraź się, ale jakoś jak tata tak mówi, to brzmi bardziej przekonująco i prawdopodobnie - dziewczyna spojrzała nieśmiało na detektyw niepewna jej reakcji.
- Tu się z tobą zgodzę - powiedziała kobieta ze śmiechem.
- Bardzo za nim tęsknię. Nie ma go dopiero dwa dni, z mam wrażenie, że minęła cała wieczność.
- Doskonale cię rozumiem - uśmiechnęła się. Alexis też się uśmiechnęła.
- Powinnam już iść. Dziękuję za wszystko, wpadnę za kilka dni.
Uścisnęły się ponownie i wreszcie pożegnały, po czym każda poszła w swoją stronę: studentka na uczelnię, a policjantka na komisariat.
- Co to jest? - zawołała Kate kilka chwil później spostrzegając pokaźny stos papierów na swoim biurku. Espo i Ryan zrobili miny pod tytułem ,,na mnie nie patrz, nic o tym nie wiem". Ze swojego gabinetu wyjrzała kpt.Gates.
- To są dokumenty do uporządkowania. Ponieważ nie powadzi pani obecnie żadnej sprawy, może się tym pani zająć. Oczywiście nadal czekam na zaległe raporty - dodała i zniknęła za drzwiami.
Detektyw zerknęła na kolegów, ale oni nie mieli zamiaru stroić sobie z niej żartówm a wręcz przeciwnie, co nie było normalne. Czyżby coś podejrzewali? A może Lanie się wygadała? Przyjrzała im się uważniej, ale nie wyczytała z ich twarzy nic niepokojącego. Może po prostu im też brakowało Ricka. Obrzuciła wzrokiem stertę papierówi z westchnieniem zabrała się do pracy. Skończyła dopiero późnym wieczorem nawet nie zacząwszy pisać raportów.
- Detektyw, skończyła pani? - usłyszała nagle.
- Tak, właściwie już wychodziłam - odparła przecierając zmęczone oczy.
- Pewnie jesteś ciekawa, dlaczego dałam ci takie zadanie - uśmiechnęła się Gates gdy szły do windy.
- Przyznaję, zastanawiałam się nad tym - odparła.
- Przejrzałam twoją strategię, Kate. Wiem, że celowo odkładałaś raporty z ostatnich kilku tygodni. Rozumiem twoje zachowanie. Chciałaś mieć jak najwięcej pracy, żeby zająć czymś umysł, więc postanowiłam ci w tym pomóc. Nie musisz mi dziękować - powiedziała widząc, że detektyw już otwiera usta. - Przyznaję, pan Castle bywa irytujący, ale również bardzo pomocny. Nam wszystkim go brakuje. Jeśli komuś to powtórzysz, wszystkiego się wyprę.
Kate uśmiechnęła się mile zaskoczona. Nie spodziewała się takich słów ze strony swojej szefowej. Mimo iż widziała w niej siebie sprzed lat, jeśli chodzi o stosunek do Ricka. Raz jeszcze spojrzała na swoją dłoń i uśmiechnęła się.
_________________________________________________________________________________________________
Będę Wam wrzucać po pięć :P
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez MsLight » środa, 25 września 2013, 16:16

Nie do końca rozumiem, o co chodzi, ale i tak lubię Twój sposób pisania:D jeżeli mam być szczera, to poprzednie ff chyba bardziej mi się podobały, tzn. Na pewno były bardziej pomysłowe :wink:
MsLight
"If you’re leaving close the door.
I’m not expecting people anymore.
Avatar użytkownika
MsLight
 
Posty: 2775
Dołączył(a): poniedziałek, 19 grudnia 2011, 15:13

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » czwartek, 26 września 2013, 12:25

No wiesz, tego jest 20 części, więc akcja jest bardziej rozłożona. A to, że nie czaisz może być wynikiem tego, że nie znasz serialu, co jest jak najbardziej zrozumiałe, jakbyś przedstawiła mi swoją wersję jakiegoś anime, też bym nie wiedziała o co kaman. Ale cieszę się, że ci się podoba :P A tymczasem, chyba mogę wrzucić 5 kolejnych :P
___________________________________________________________________________________________
6.
Nazajutrz przyszła do pracy w znacznie lepszym nastroju. Poznanie kpt. Gates z innej strony zdecydowanie zmieniło jej nastawienie do pracy na komisariacie. Właściwie przez następne cztery tygodnie nie działo się nic specjalnego. Co kilka dni wpadała Alexis, czasami Lanie, raz na jakiś czas pojawiała się Martha, kilka razy odwiedziła tatę. Rick dzwonił tak często jak pozwalały mu na to zajęcia i różnica stref czasowych. W dalszym ciągu nie brała żadnych spraw, a Ryan i Espo dziwili się zarówno jej zachowaniu jak i brakowi sprzeciwu ze strony Gates. A Kate bała się, że sama już nie da sobie rady. Tyle czasu miała przy sobie Ricka, że zapomniała jak ciężko się rozwiązuje sprawy bez niego. Z resztą kapitan wciąż wynajdywała jej jakąś papierkową robotę, za co była bardzo wdzięczna. Któregoś dnia poszła do socjalnego zrobić sobie gorącą czekoladę.
- Cieszę się, że cię tu zastałam, Kate - powiedziała Gates wchodząc po chwili do pomieszczenia. - Możemy porozmawiać?
- Oczywiście, stało się coś?
- Jesteś w ciąży - bardziej oznajmiła niż zapytała kapitan. Detektyw dosłownie opadła szczęka.
- Tak, ale w jaki sposób...
- Nie pijesz kawy od dłuższego czasu, a znam cię na tyle żeby wiedzieć, że nie zrobiłabyś tego bez powodu. W dodatku pochłaniasz czekoladę w każdej postaci w ilościach niemal hurtowych, kilka dni temu miałaś objawy zatrucia pokarmowego, a teraz unikasz wszelkich akcji. Nie zrzucisz tego na tęsknotę za mężem i chęć zajęcia się czymś, co by ci o nim nie przypominało. Jesteś świetnym detektywem, Kate. Ale ja też - uśmiechnęła się ciepło.
- Myśli pani, że ktoś jeszcze wie? - zapytała z niepokojem.
- Cóż, nie sądzę. Bardzo się starałaś nie dopuścić do odkrycia prawdy.
- Co teraz będzie?
- Nic. Nadal będę udawała, że o niczym nie wiem - powiedziała kapitan mrugając porozumiewawczo.
- Dziękuję...
- Nie masz za co. My kobiety musimy trzymać się razem. Zwłaszcza w takim zawodzie - powiedziała i wyszła.
Kate aż z wrażenia usiadła. Zaczęła się zastanawiać, czy to aby na pewno nie jest sen, albo jakaś halucynacja. Ciężko było uwierzyć Żelazna Gates w końcu wszystkich polubiła, a co ważniejsze zaczęła pozwalać, by inni też ją polubili.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » czwartek, 26 września 2013, 12:25

7.
- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł - powiedziała Lanie, gdy tydzień później Kate przedstawiała jej swój pomysł na babski wieczór.
- Będzie fajnie, zobaczysz.
- Ale serio, chcesz zaprosić swoją szefową? - nie dowierzała przyjaciółka.
- Co w tym złego? Ostatnio coraz lepiej się ze wszystkimi dogaduje, z resztą spytaj Javiera, powie ci to samo.
- Dobrze. To o której mam być?
- O szóstej.
Wieczorem Martha i Alexis przyszły wcześniej i pomogły jej przygotować imprezę. Aktorka podobnie jak Gates wszystkiego się domyśliła i nawet wnuczka nie zdołała jej zaskoczyć. Kiedy rozległ się dzwonek do drzwi, detektyw poszła otworzyć. Ucieszyła się, gdy w drzwiach zastała Lanie. Patolog uścisnęła ją na powitanie, po czym poszła przywitać się z Marthą i Alexis. Jakiś czas później przyszła kpt. Gates, a na końcu Jenny Ryan.
- Cieszę się, że jednak przyszłaś. Co w końcu zrobiłaś z dzieckiem? - zapytała Kate witając się.
- Zostawiłam Kevinowi - zaśmiała się. - Z resztą Javier do niego przyszedł, więc Kevin przestał robić problemy.
- Javier Esposito opiekujący się dzieckiem? Wiele bym dała za taki widok - powiedziała Lanie.
- Cóż, nic nie stoi ci na przeszkodzie, wystarczy, że się trochę postaracie - zażartowała Kate i wszystkie oprócz dr. Parish wybuchnęły śmiechem.
- Sugerujesz, że powinnam zrobić sobie dziecko z Javim? W przeciwieństwie do ciebie, ja nie upadłam na głowę, kochana. Aż tak wiele bym nie dała - odgryzła się.
- Daj spokój Lanie, nigdy nie myślałaś o dzieciach? - spytała Jenny.
- Właściwie to nie - przyznała.
- To czas najwyższy pomyśleć, już tylko ty zostałaś - powiedziała Gates.
- Jest jeszcze Alexis - patolog bezskutecznie próbowała się obronić.
Studentka zarumieniła się i zachowała dyplomatyczne milczenie pijąc sok pomarańczowy przez słomkę.
- O mój Boże, chyba mi nie powiesz, że...
- No to nie powiem - odezwała się młoda z szelmowskim uśmiechem.
- Jak twój ojciec to przyjął? - zapytała kapitan. Tym razem również Kate zaczęła pić sok zachowując dyplomatyczne milczenie. - Czyli nic nie wie? Toście wpadły.
Teraz wszystkie panie zgodnie wybuchnęły śmiechem.
- No to skoro wszyscy już wiedzą, to chyba możemy wam pokazać zdjęcia z USG - powiedziała Kate wstając z fotela i idąc po torebkę, a Alexis podążyła w jej ślady. Jakiś czas wszystkie się nimi zachwycały, po czym przeszły do rozmów na inne tematy.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » czwartek, 26 września 2013, 12:27

8.
- Nie wierzę, jak mało domyślni są mężczyźni - powiedziała nagle Kate.
- Chyba wiem, do czego dążysz. Powiem ci, że to nie tak, że są mało domyślni. Po prostu umykają im pewne szczegóły - podchwyciła Gates. - My się domyśliłyśmy, bo zwracamy uwagę na drobiazgi, które oni biorą za nieistotne.
- Jak to co wydawało się zatruciem pokarmowym, a było objawem ciąży - dodała Lanie.
- Z resztą bądźmy szczere, znając ciebie i Richarda to była tylko kwestia czasu, moja droga - skwitowała Martha, co spotkało się z kolejnym wybuchem śmiechu.
- Mimo wszystko zakładałam, że jeśli nie Lanie lub Martha, to pierwsi przejrzą mnie Javi i Kevin - uśmiechnęła się detektyw.
- Oni nic nie podejrzewają - zaprzeczyła patolog, a Jenny potwierdziła skinieniem głowy.
- I oni się mają za najlepszych detektywów - skomentowała znów Martha.
- O nie, najlepszym detektywem jest Kate - zaprzeczyła Alexis.
- Statystyki nie kłamią - zgodziła się Gates.
- No, skoro pani kapitan tak mówi, to coś chyba znaczy - przyznała Jenny.
- Dajcie spokój. Nie jesteśmy na posterunku, tylko na babskim wieczorze. Możecie mi mówić Victoria.*
W tym momencie Kate kompletnie zatkało.
- Coś się stało? - spytała Lanie widząc minę przyjaciółki.
- Zastanawiam się, czy to przypadkiem nie sen lub halucynacja - odparła wciąż wstrząśnięta.
- Czy właśnie usłyszałaś, że twoja jeszcze do niedawna niemiła i kompletnie nie do zniesienia szefowa jest miła i przyjazna? - zapytała kapitan.
- Pani... Znaczy ty to powiedziałaś - odparła Kate. - Ale cóż, właśnie o to mi chodziło.
Nagle usłyszały zgrzyt klucza w zamku i zdziwiły się. Detektyw poszła sprawdzić, o co chodzi, po czym od drzwi dobiegł je niespodziewany okrzyk radości.
- Richard? - zapytała zdumiona Martha, gdy przybysz wreszcie podszedł bliżej i mogły go rozpoznać. Alexis zakrztusiła się sokiem i opluła swój talerz.**
- Przecież miałeś wrócić dopiero w przyszłym tygodniu - powiedziała, gdy wreszcie udało jej się uspokoić oddech.
- Postanowiłem jednak zrobić wam niespodziankę i wrócić wcześniej. Cieszycie się?
- Oczywiście - odezwała się Lanie. - Zawsze miło cię widzieć, Castle. Zwłaszcza na babskim wieczorze.
Komentarz dr. Parish wywołał kolejny już tego wieczoru wybuch śmiechu.
- Wieczni przeciwko mnie - Rick teatralnym gestem wzniósł oczy i ręce do nieba.
- Nie tylko przeciwko tobie. Dzisiaj jesteśmy przeciwko wszystkim mężczyznom, prawda dziewczyny? - zapytała Victoria, a panie zgodnie przytaknęły.
- Czy ja śnię, czy to wy coś jej zrobiłyście? - mruknął pisarz do stojącej obok niego żony.
- Słyszałam to, Castle - powiedziała Gates, na co kobiety zachichotały.
- Zdecydowanie nie śnisz, tato - zaśmiała się Alexis.
- Cóż... Victoria postanowiła zacząć się z nami zaprzyjaźniać - wyjaśniła Kate.
- I jeszcze jesteście na ty? Mam dość, idę spać. Dowiedziałem się dziś już zbyt dużo szokujących rzeczy - poddał się Rick, po czym poszedł do sypialni, a Kate mruknęła cicho:
- Może jednak zaczekajmy zanim zszokujemy go ponownie wieściami o powiększeniu się rodziny...
_______________________________________________________________________________________________
* Za każdym razem jak to czytam opada mi szczęka, dopóki nie przypomnę sobie, że sama to wymyśliłam. :D
** I powtórka z rozrywki z cz. 4 :D
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » czwartek, 26 września 2013, 12:27

9.
Nie minęło wiele czasu, a impreza się skończyła. Jenny niechętnie stwierdziła, że musi już wracać do domu, bo opieka nad dzieckiem w wykonaniu duetu Espo&Ryan mimo wszystko budziła pewne obawy. Lanie i Victoria następnego dnia miały dużo pracy, a Alexis i Kate były po prostu zmęczone. Właściwie jedyną mogącą nadal imprezować osobą była Martha. Toteż po wyjściu gości stwierdziła, że noc jest jeszcze młoda, więc pójdzie na miasto poświętować wolność i wyszła. Policjantka i studentka posprzątały naczynia, po czym udały się do łóżek.
- Przepraszam, nie chciałam cię obudzić - szepnęła Kate kładąc się łóżka.
- Nie, jeszcze nie nie spałem - odparł jej mąż obejmując ją ramieniem. - Nie widzieliśmy się od pięciu tygodni. Powinniśmy zupełnie inaczej spędzić ten wieczór, ale jestem zmęczony, wybacz mi.
- A to nowość. Richard Castle nie ma ochoty na seks? - zażartowała.
- Ochotę mam, ale sił nie bardzo. Z resztą przyznaj, że ty też - odparł niezrażony.
- No dobrze, niech ci będzie. Ale wystarczy mi świadomość, że wreszcie mogę zasnąć w twoich objęciach, a gdy się obudzę, będziesz przy mnie - uśmiechnęła się przysuwając się bliżej i wtulając w ukochanego. Od dawna nie było jej tak dobrze. Wreszcie znów czuła się bezpiecznie będąc tam, gdzie zawsze być powinna - w ramionach pisarza. Rick również się uśmiechnął całując ją w czubek głowy.
Nawet nie masz pojęcia, jak za tobą tęskniłem - wyszeptał.
- My za tobą też - odparła.
- My? - zdziwił się.
- My wszyscy - wyjaśniła. - Martha, Alexis, Espo, Ryan, Lanie, a nawet Gates, chociaż powiedziała mi, że jeśli komuś o tym powiem, to wszystkiego się wyprze - zaśmiała się. - No i oczywiście ja tęskniłam najbardziej - dodała na zakończenie.
Odszukał w ciemności jej usta i złożył na nich długi, niespieszny pocałunek.
- Zastanawia mnie tylko jedno - powiedział po dłuższej chwili.
- Co takiego? - spytała.
- Dlaczego Gates tak nagle się zmieniła? Śmieje się, rozmawia o niczym, przychodzi na babski wieczór, na którym przechodzicie na ty. To wszystko jest jakieś dziwne, nie uważasz? W dodatku jest bardzo miła, nawet dla mnie - zastanawiał się.
- Może po prostu zaczęła się do nas przekonywać. W pewnym sensie idzie w ślady Montgomery'ego - urwała na chwilę, aby opanować zalewającą ją nagle falę przykrych wspomnień związanych z udziałem byłego kapitana w śmierci jej matki i postrzałem jej samej. - Chce poprawić nasze relacje zawodowe poprzez zbudowanie relacji prywatnych. Też mnie zastanawia, dlaczego tak nagle się zmieniła, ale może po prostu uznała, że lepiej wyjdzie na byciu naszym przyjacielem niż wrogiem. Z resztą powiedziała mi kiedyś, że podziwia naszą lojalność w stosunku do Roya i chciałaby doczekać się tego samego. Odpowiedziała jej cisza. - Słuchałeś w ogóle? - zapytała. Spojrzała na niego i zrozumiała, że zasnął w trakcie jej wypowiedzi. - Wybaczę ci, ale tylko dlatego, że masz za sobą długą podróż - uśmiechnęła się, choć wiedziała, że i tak jej nie słyszy. Na powrót się w niego wtuliła, po czym zasnęła.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » czwartek, 26 września 2013, 12:28

10.
Następnego dnia, Kate została obudzona wcześnie rano gorącym pocałunkiem pisarza.
- I kolejna rzecz, której tak bardzo mi brakowało - uśmiechnęła się nie otwierając oczu. Nagle zadzwonił jej telefon.
- Lanie - rzucił krótko Rick podając jej telefon i udał się do kuchni, żeby zrobić śniadanie. Detektyw niechętnie odebrała.
- Hej złotko, nadal wolisz papierkową robotę od morderstw? - odezwała się w słuchawce dr. Parish.
- A co, masz coś ciekawego? - zapytała.
- A no mam i to całkiem niedaleko. Jak się pospieszycie, to jeszcze mnie złapiecie i powiem wam kilka ciekawych rzeczy.
- Na temat ofiary?
- Na ten i inne tematy.
- Jak na inne tematy, to chyba nie skorzystam.
- Jak chcesz. Ale pamiętaj, że żeby rozwiązać to morderstwo i tak będziesz musiała do mnie przyjść.
- To się jeszcze okaże.
- Zakład?
- Chętnie. A cojest stawką?
- To możemy ustalić później.
- To może ta, która przegra spełni dowolne jedno życzenie zwyciężczyni?
- Ok. Wiem, że i tak nie zażądasz niczego, czego bym nie zrobiła.
- Zgoda - powiedziała Kate kończąc to przekomarzanie się i zakończyła połączenie.
- Śniadanie gotowe - oznajmił Rick wchodząc do sypialni. Już chciała odpowiedzieć, że nie mają czasu, ale zmieniła zdanie. Przecież ciało nie ucieknie, a ile Lanie może czekać? Z szelmowskim uśmiechem wykonała kolejne połączenie.
- Hej Espo, mam do ciebie małą prośbę...
Pół godziny później, kiedy Alexis poszła już na uczelnię, a Martha w dalszym ciągu balowała, zostali w końcu sami.
- Nie powinniśmy już iść? - zapytał nagle Rick patrząc na zegarek.
- Nie musimy, jeśli nie chcesz - odparła jego żona popijając gorącą czekoladę.
- Jak to nie musimy? A co z morderstwem? - nie dowierzał własnym uszom.
- Nie ucieknie - oświadczyła ze stoickim spokojem.
- Kim jesteś i gdzie jest detektyw Kate Beckett? - zażartował.
- Wyszła za mąż i w dodatku stęskniła się za swoim ukochanym, którego nie widziała już od bardzo dawna - odpowiedziała uśmiechając się uwodzicielsko.
- Mhm. Ale wie pani, że nie jest jedyna na liście stęsknionych za pani mężem, pani detektyw? Słyszałem coś, że on ma to pani wynagrodzić wieczorem, a teraz mimo wszystko chciałby zobaczyć się z kumplami - oświadczył.
- Jesteś beznadziejny - uśmiechnęła się.
- Być może. Ale na pewno jestem beznadziejnie zakochany w najpiękniejszej kobiecie świata - powiedział całując ją. - A teraz chodźmy już.
Po kolejnej półgodzinie byli już na posterunku.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez MsLight » piątek, 27 września 2013, 20:36

Angel4 napisał(a):No wiesz, tego jest 20 części, więc akcja jest bardziej rozłożona. A to, że nie czaisz może być wynikiem tego, że nie znasz serialu, co jest jak najbardziej zrozumiałe, jakbyś przedstawiła mi swoją wersję jakiegoś anime, też bym nie wiedziała o co kaman.
Masz rację, o to tutaj chodzi... Na wakacyjnym wyjeździe "wujkowym" jednym z naszych tematów było właśnie anime, a mój niewtajemniczony kolega usłyszał z naszej rozmowy tylko słowa "dzieci-grzyby, rosnące pod domkiem" :wink: Trochę się zgodszył, ale zdołałam mu to jakoś sprostować...
Wybacz, że nie mam w tej chwili czasu przeczytać następnych, ale jakoś to nadrobię :)
MsLight
"If you’re leaving close the door.
I’m not expecting people anymore.
Avatar użytkownika
MsLight
 
Posty: 2775
Dołączył(a): poniedziałek, 19 grudnia 2011, 15:13

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » sobota, 19 października 2013, 11:58

11.
- No proszę, któż to się zjawił - usłyszeli gdy zajmowali miejsca przy biurku Kate.
- Mnie też jest miło znów panią widzieć, pani kapitan - powiedział Rick. Spodziewał się, że za chwilę usłyszy jakąś reprymendę bez powodu, jaką miała w zwyczaju częstować go przy każdym spotkaniu, ale nic takiego nie nastąpiło ku jego ogromnemu zdziwieniu. Mało tego, Gates był naprawdę zadowolona z faktu, że wrócił.
- Widzisz jaki jestem niezastąpiony? Wyjeżdżam na trochę i wszyscy beze mnie wariują - powiedział z uśmiechem do żony. Już miała odpowiedzieć, ale została wyprzedzona.
- Nie wszyscy. My zostaliśmy normalni - powiedział Esposito, który przyszedł przed chwilą.
- Właśnie. Wciąż ci sami, niezmienni kumple - zgodził się podążający za nim Ryan. - A tak w ogóle fajnie, że wreszcie jesteś, Castle.
- Dobrze zrobiłeś wracając wcześniej - dodał Javier i uścisnęli się na powitanie.
- Miejmy nadzieję, że wraz z twoim powrotem wszystko wróci do normy - dorzucił Kevin również się witając.
- Nic już nie będzie takie jak dawniej, chłopcy - powiedziała kpt. Gates z tajemniczym uśmiechem i poszła do swojego gabinetu.
- Ciekawe co ona miała na myśli - zastanowił się Rick.
- Nie wiem i chyba lepiej, żebyśmy nie wiedzieli. Zajmijmy się sprawą - powiedziała Kate doskonale rozumiejąc aluzję szefowej. - Javi, masz informacje, o które prosiłam?
- Jasne. A'propos, co się stało? Dlaczego nie przyjechałaś na miejsce zbrodni i sama nie pogadałaś z Lanie? - spytał.
- Założyłyśmy się dziś rano, że rozwiążę tę sprawę ani razu z nią nie rozmawiając. Co jednak nie przeszkadza mi wysyłać do niej was - odpowiedziała z uśmiechem.
- A co jest nagrodą? - zaciekawił się Rick.
- Jedno życzenie - odparła Kate przerzucając dokumenty na biurku.
- I nie boisz się, że przegrasz i Lanie zażąda czegoś, czego nie będziesz mogła lub chciała spełnić? - zdziwił się Ryan. W odpowiedzi posłała mu miażdżące spojrzenie.
- Co wiemy o ofierze? - zapytała Kate kończąc tę bezowocną dyskusję.
- 23 letnia Ashley Melbourne, studiowała na Columbii, mieszkała w akademiku. Przyczyną zgonu była pojedyncza rana postrzałowa w klatkę piersiową - wyczytał Ryan z akt.
- Ofiara miała matkę w Queens, już do nas jedzie - dodał Espo.
Kate westchnęła. Nienawidziła rozmów z bliskimi ofiary. Zawsze przypominał jej się czas, w którym sama była na ich miejscu. Zebrała się jednak w sobie i postanowiła na razie o tym nie myśleć, a zająć się znalezieniem podejrzanych.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » sobota, 19 października 2013, 11:58

12.
- Nadal nic nie mamy? - zapytał Esposito po kilku godzinach.
- Niestety. Nawet najmniejszych poszlak, kto może być podejrzanym - odparła Kate wpatrując się w niemal pustą białą tablicę.
- Lanie określiła czas zgonu między 22, a północą - poinformował Ryan.
- Więc dlaczego znaleziono ją dopiero rano? - spytał Rick.
- Deborah Santana, współlokatorka, wróciła późno w nocy, a kiedy się obudziła i nie zastała Ashley, zaczęła się martwić i jej szukać. To ona zidentyfikowała ofiarę - powiedział Javier.
- Mam wyniki balistyki! - zawołał Kevin odkładając słuchawkę. - Ashley została zastrzelona z kalibru 9 mm.
- Na ciele są ślady walki - zauważył Rick przeglądając po raz kolejny raport z autopsji.
- Wybaczcie chłopcy, ale ja muszę już iść - odezwała się nagle Kate patrząc na zegarek.
- Jak to musisz iść - Esposito uprzedził pytanie pisarza.
- Umówiłam się z Alexis na zakupy - odparła. - Bez obaw, Gates o wszystkim wie.
- A co my niby mamy robić? - spytał Ryan zirytowany.
- Wy dwaj możecie przeszukać pokój ofiary i pogadać z jej znajomymi, a ty możesz odwiedzić Lanie i sprawdzić, czy nie znalazła czegoś nowego - zwróciła się do męża. - To na razie!
- Zakupy z Alexis? W środku śledztwa? - zapytał Rick.
- Taa... Trochę to wszystko dziwne. Ona ostatnio w ogóle inaczej się zachowuje - powiedział Javi.
- Też to zauważyłem - mruknął pisarz. - Ciekawe dlaczego... Może Lanie coś mi powie.
Ale patolog milczała jak grób, w końcu obiecała to swojej przyjaciółce. O ofierze też nie dowiedziała się niczego nowego, z wyjątkiem braku zgodności DNA i odcisków znalezionych na ciele z tymi od współlokatorki, którą można było tym samym wykluczyć z grona podejrzanych.
Kiedy wieczorem Richard wrócił do domu, mocno się zdziwił. W drzwiach powitała go Alexis, a w całym domu unosił się smakowity zapach.
- Przygotowałyśmy dla ciebie kolację. Miała być z okazji twojego powrotu, ale popsułeś nam plany zjawiając się wcześniej - uśmiechnęła się Kate. Pisarz również się uśmiechnął, przytulił córkę i pocałował żonę.
- Jesteście najlepsze na świecie, wspanialsze niż mógłbym sobie wyobrazić - powiedział wzruszony.
- Nie gadaj, tylko jedzmy, umieram z głodu - zawołała Alexis.
Po kolacji dziewczyny posprzątały, a Rick poszedł włączyć jakiś film.
- Lexi, co teraz? Jak ja... Jak my mamy mu to powiedzieć? - szepnęła detektyw do studentki.
- Tak po prostu - powiedziała młoda, wzięła lody czekoladowe i wyszła z kuchni, a pełna obaw policjantka podążyła za nią.
- Mam wrażenie, że jest coś, o czym mi nie mówicie - powiedział pisarz patrząc na nie.
- No właśnie... - zaczęła Alexis szukając nagle wzrokiem pomocy u Kate.
- Hej, przecież możesz mi wszystko powiedzieć - uśmiechnął się jej ojciec zachęcająco.
- Wiem... Tylko nie mam pojęcia w jaki sposób - westchnęła. Udzielanie rad Kate było prostsze, niż samodzielne ich zastosowanie.
- W najprostszy. Cokolwiek się stanie, zawsze będę cię wspierał. Jaki masz problem? Rozbiłaś samochód? Dostałaś jedynkę? Przekroczyłaś prędkość? Zgubiłaś pracę domową? Czy przejechałaś kota? - zażartował.
- Jestem w ciąży...
- CO?!
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » sobota, 19 października 2013, 11:59

13.
Nastąpiła chwila ciszy, którą każdy przeżywał inaczej. Rick rozważał usłyszane informacje próbując je dobrze zrozumieć i przyswoić, a także czekał, aż minie pierwszy szok. Alexis spuściła głowę obawiając się jeo reakcji. Kate natomiast zastanawiała się, jak ona ma o wszystkim powiedzieć.
- Wiedziałaś - zwrócił się w końcu do żony przerywając milczenie.
- Tak. Powiedziała mi następnego dnia po twoim wyjeździe - odparła.
- Nie chciałyśmy cię martwić, na odległość i tak nie mogłeś nic zrobić. Gdyby nie ta promocja, powiedziałabym ci od razu - dodała dziewczyna. W odpowiedzi ojciec wyciągnął do niej rękę i objął ją, gdy się przytuliła.
- Powiedz mi, co się stało - poprosił.
Opowiedziała o wszystkim: imprezie, która wymknęła się spod kontrol, nieodpowiedzialnym chłopaku, obawach, wyrzutach sumienia oraz podjętej decyzji samotnego macierzyństwa mimo wszystko. Rick znów milczał przez dłuższą chwilę zamyślony.
- Jestem z ciebie dumny - powiedział wreszcie. - Nie jest łatwo samemu wychowywać dziecko, wiem co mówię - spojrzał na córkę znacząo. - I mimo iż uważam, że jesteś jeszcze za młoda na bycie matką, a ja na bycie dziadkiem - uśmiechnął się. - To gdybyś czegoś potrzebowała, zawsze możesz na mnie liczyć, pamiętaj o tym.
- Ale cieszysz się? - spytała niepewnie.
- Jasne, że się cieszę - odparł uśmiechając się.
- Mówiłam ci - odezwała się detektyw.
- Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło - roześmiała się młoda. - Najbardziej gryzło mnie to, że dowiadujesz się o wszystkim ostatni. Bałam się, że będziesz zły. Ale Kate musiałam powiedzieć, a reszta jakoś sama się domyśliła.
- Wiesz, że nie potrafię się na ciebie gniewać - uśmiechnął się pisarz i pocałował córkę w czubek głowy. - Poza tym, to kiedyś i tak musiałoby nastąpić. A w ogóle czy można się gniewać za bycie dziadkiem? Przecież to sama frajda. Chyba nie może już być lepiej.
- Chyba jednak może. Kate, myślę, że już czas - powiedziała Alexis spoglądając na policjantkę.
- Jesteś pewna? Może to nie jest dobry moment...
- Kate. Lepszego momentu nie będzie - oświadczyła twardo dziewczyna.
- Po tym, co tu przed chwilą usłyszałem możesz mi powiedzieć cokolwiek - dodał Rick.
- Może macie rację. Może niepotrzebnie się boję. Może rzeczywiście za długo zwlekałam...
- Kate - przerwał jej mąż. - Po prostu to powiedz.
- Będziemy mieli dziecko - wyrzuciła to z siebie.
- Teraz to już naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć - wykrztusił Richard, gdy przeminął kolejny szok, jaki zafundowały mu tego wieczoru jego kobiety. Ale było widać, że jest szczęśliwy. Głos mu się załamywał, a w oczach lśniły łzy wzruszenia. Wyciągnął do żony drugą rękę i objął ją tak, jak wcześniej córkę. - To chyba najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Jak to uczcimy? - zapytał po chwili.
- Lody? - zaproponowała Alexis patrząc na stojące na stoliku pudełko.
- Czekolada pomaga mi nie myśleć o kawie, więc jestem za - powiedziała Kate z uśmiechem.
- To ja włączę ten jakiś film - dorzucił Rick wypuszczając je z objęć. - Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie...
- Wróciłam!
- ...czy raczej byłem. Witaj matko, czemuż to zawdzięczamy twoją obecność?
- Jakoś tak przechodziłam obok...
- Jaaaasne. Ale wiesz co, nawet ty nie zepsujesz mi w tej chwili humoru.
- Co się stało?
- Właśnie się dowiedziałem, że nasza rodzina wkrótce się powięszy.
- Cóż, lepiej późno niż wcale, co przy tych dwóch było bardzo prawdopodobne...
- Babciu! Wcale nie. Przecież powiedziałyśmy prawdę.
- Film się zaczyna! Będziecie tak stać i się kłócić, czy przyjdziecie, zanim zjem całe lody?
- Macie lody?
- Kate, to moje lody!
- Hej ja też chcę trochę.
- Poczekajcie na mnie!
- Cicho, zaczyna się.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » sobota, 19 października 2013, 11:59

14.
Nazajutrz zjawili się na komisariacie w doskonałych humorach.
- Czyli noc się udała? - zażartował Javier.
- Mniej więcej - odparł Rick. Wciąż był tak szczęśliwy, że nic nie było w stanie zepsuć mu dobrego humoru.
- Jak tam nasze śledztwo? - zapytała Kate.
- Rozejrzeliśmy się trochę. Przeszukaliśmy pokój ofiary, ale nie znaleźliśmy niczego, co mogłoby pomóc - oświadczył Ryan.
- Lanie też nie zgłaszała niczego nowego?
- Tylko tyle, że z zasinień wynika, że zabójca był drobnej budowy, niezbyt silny - powiedział Esposito. - Prawdopodobnie była to inna studentka.
- Jakieś propozycje podejrzanych? - spytała detektyw. W odpowiedzi koledzy pokręcili przecząco głowami. - Żadnych świadków? Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć - skrzywiła się. - Dobra, zrobimy tak. Wy rozejrzycie się jeszcze raz po akademiku, a my sprawdzimy miejsce zbrodni, a potem do was dołączymy.
Nikt nie protestował i wszyscy się rozeszli. Niestety, CSU dokładnie posprzątali, a mimo iż czasem coś pomijają, tymrazem nie było kompletnie niczego, co mogłoby pomóc. Kate była coraz bardziej poirytowana tym bardziej, że nie odwiedziła miejsca zbrodni wcześniej. Sprawdzali wszystkie tropy jakie tylko mieli, a w dalszym ciągu nie byli ani o krok bliżej od znalezienia i schwytania zabójcy.
Z upływem czasu frustracja detektywów rosła w coraz szybszym tempie, a cierpliwość się kończyła.
- Mam dość! - zawołała pewnego dnia Kate, gdy jej zdenerwowanie sięgnęło zenitu. - Sprawdziliśmy już chyba wszystko i to kilka razy. Jak mamy rozwiązać tę sprawę, skoro nic nie mamy i wciąż stoimy w miejscu?
- Mam coś - powiedział nagle Ryan. - Właśnie dzwoniła Deborah Santana, współlokatorka ofiary. Kiedy wcześniej z nią rozmawialiśmy powiedziała nam, że tydzień przed śmiercią, Ashley pokłóciła się z inną studentką, Emily Stewart. Nie wie o co poszło, ale Ashley była wtedy bardzo zdenerwowana.
- No dobrze, a co wam powiedziała ta Stewart? - spytał Rick przeglądając akta.
- Najciekawsze jest to, że nic - odparł Kevin. - Wyjechała w noc morderstwa. Poprosiłem Deborah, żeby skontaktowała się ze mną, jak Emily wróci. I właśnie wróciła.
- Dobra, sprowadźcie ją - poleciła Kate, a detektyw skinął na partnera i wyszli. Wrócili jakiś czas później, prowadząc młodą, atrakcyjną brunetkę. Widząc to, policjantka pozbierała akta i poszła za nimi do pokoju przesłuchań.
- Ja nic nie wiem! - zawołała dziewczyna, zanim detektyw zdążyła w ogóle otworzyć usta.
- To brzmi podejrzanie, jak myślisz? - spytała Kate idącego za nią Ricka nie nawiązując na razie kontaktu ze studentką. Pisarz zrozumiał jej działania, podchwycił grę i odpowiedział:
- Cóż, zazwyczaj jeśli podejrzany odpowiada na takie pytanie przed jego zadaniem, to okazuje się winny. A już na pewno ma coś do ukrycia.
- Ale ja naprawdę nic nie wiem, przecież wyjechałam - powiedziała Emily.
- I nie wydaje ci się to trochę podejrzane? To przecież brzmi jak ucieczka - tym razem Kate skierowała pytanie do niej.
- Nie mam pojęcia, kto mógł zabić Ash, ale jeśli chcecie wiedzieć więcej, powinniście przesłuchać jej przyjaciółkę.
- Pozwól, że ja zadecyduję, kogo będę przesłuchiwać - odparła detektyw.
- Ale to z nią ostatnią widziałam Ashley żywą. Naprawdę. Może coś wiedzieć. Jeśli to coś pomoże, ma na imię Alexis.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » sobota, 19 października 2013, 12:01

15.
Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
- Chwila, masz na myśli Alexis Castle? - zapytała Kate mocno zdziwiona.
- Tak. Spotkały się tego dnia, w którym wyjechałam, widziałam je przez okno jak się pakowałam - odparła Emily. Pisarz i policjantka wymienili spojrzenia pełne wątpliwości, obawy i niepokoju. Alexis zamieszana w morderstwo? To nie wydawało się prawdopodobne.
- Współlokatorka Ashley powiedziała nam, że ty i ofiara pokłóciłyście się tydzień przed zabójstwem - powiedziała detektyw.
- To jeszcze o niczym nie świadczy. Każdemu może się zdarzyć kłótnia - oświadczyła studentka.
- Ale nie kiedy ktoś ginie, wtedy mamy do czynienia z motywem - Kate była pewna, że dziewczyna coś ukrywa i chciała za wszelką cenę dowiedzieć się co.
- Nie mam nic wspólnego z jej śmiercią. Ja i Ashley pokłóciłyśmy się z powodu Alexis. Może powinniście przeszukać jej pokój? Ktoś mi mówił, że jest tam coś, co może was zainteresować. W dodatku nie było jej tam w noc śmierci Ash.
- Bardziej nas interesuje, skąd masz takie informacje, jeśli nie było cię wtedy w mieście - zauważył Rick.
- Współlokatorka mi powiedziała, że ktoś jej powiedział. Mam... dużo znajomości.
- Ciekawe też, dlaczego za wszelką cenę próbujesz odwrócić naszą uwagę od siebie i skierować ją na Alexis, która ma solidne alibi. Tak się składa, że w noc morderstwa owszem, nie było jej w akademiku, ale była w domu. Dlatego nie mam powodu, aby ją podejrzewać - powiedziała Kate z triumfalnym uśmiechem.
- Mimo wszystko nie zaszkodzi sprawdzić - odpowiedziała niewzruszonym tonem Emily. Jeśli słowa policjantki zrobiły na niej jakieś wrażenie, to nie okazała tego.
- Mówię tylko, co wiem. Poza tym, widziałam, jak spotyka się z podejrzanymi typami.
- Niemożliwe - wyrwało się Rickowi.
- Mnie też jest ciężko w to uwierzyć, ale to nie jest nieprawdopodobne - nie zgodziła się Kate.
- Alexis? No błagam, jak dobrze ją znasz? To mądra, rozsądna i opiekuńcza dziewczyna, w życiu nie zrobiłaby czegoś takiego - odparł.
- Jak powiedziałam, nie twierdzę, że jest winna. Poza tym, ma solidne alibi, przecież była z nami w noc morderstwa. Wygląda na to, że jednak będziemy musieli z nią porozmawiać, choćby i dla sprawdzenia tropu. Ta sprawa jest tak beznadziejna, że musimy się chwytać wszystkiego.
- Ale naprawdę uważasz, że to jest dobry trop?
- To jest jakikolwiek trop.
- A dlaczego akurat Alexis? Czemu nie rzucasz oskarżeń na kogoś innego, tylko właśnie na nią? - spytał Rick Emily.
- Cóż, nie jest tajemnicą, że za sobą nie przepadamy.
- A można wiedzieć dlaczego? - zapytała Kate.
- Jakoś tak...
- Jesteś podejrzana o morderstwo, na twoim miejscu bym mówiła.
- Dobra. To się zaczęło na początku studiów. Pokłóciłyśmy się, już nawet nie pamiętam o co. Od tamtej pory toczymy ze sobą wojnę. Stale działamy sobie na nerwy.
- To znaczy?
- Ją drażnią moje znajomości, mnie jej ciągłe uczenie się. Ona nie rozumie mojego żalu do rodziców, ja wściekam się ilekroć ona zachwyca się swoim ojcem. Z resztą według mnie, to kłamie w tej kwestii. Rozumiem, że ludzie czasem nie mówią prawdy na temat swoich rodziców, ale to już jest przesada. Wymyślać kogoś takiego? Jak pani by zareagowała, gdyb koleżanka powiedziała pani, że jej ojcem jest znany pisarz?
- Rzeczwiście, z początku mogłabym nie uwierzyć - przyznała.
- No właśnie. Większość z nas jest zdania, że ona po prostu zmyśla, żeby zyskać większą popularność.
- Alexis nie kłamie - warknął Rick będąc na granicy wybuchu. Nie wiedział, jak długo będzie jeszcze w stanie znosić to, co ta dziewczyna wygaduje na temat jego ukochanej córki. Był niemal pewien, że Emily rozpowiada te kłamstwa, żeby zniszczyć reputację Alexis z obawy przed utratą swojej pozycji. Kate wstała i odwróciła się do podejrzanej tyłem pociągając męża za sobą.
- Idź sprawdzić, czy chłopcy mają coś nowego - powiedziała cicho.
- Doskonale wiesz, że nie mają. Dlaczego próbujesz się mnie pozbyć? - odparł.
- Bo za bardzo się angażujesz emocjonalnie. Mnie też ona strasznie działa na nerwy, ale staram się opanować. Przede wszystkim jest naszą podejrzaną, więc trzymaj uczucia na wodzy i traktuj ją jak wszystkich innych.
Nie odezwał się, ale wiedziała, że zrozumiał.
- Zacznijmy od początku - powiedziała do Emily, gdy z powrotem usiedli. - Opowiedz nam dokładnie, co robiłaś w dniu morderstwa Ashley.
- Rano kończyłam się pakować, potem poszłam jeszcze na zajęcia, później na spacer, a wieczorem wyjechałam.
- Ktoś może to potwierdzić?
- Kilka osób, między innymi moja współlokatorka, oraz mój chłopak, Hank Francis.
- Jak myślisz, kto mógłby chcieć śmierci Ash?
- Już mówiłam. Spytajcie Alexis, przyjaźniły się. Może ma jakiś pomysł. Z resztą wcale nie zdziwiłabym się, gdyby to ona okazała się winna. Ostatnio doszły mnie słuchy o jej hmm... ,,błogosławionym stanie". Mogły ją ponieść nerwy, albo... wyobraźnia...
- Nie masz prawa tak mówić! - Rick wstał tracąc nad sobą panowanie.
- Chyba powinieneś już iść - powiedziała cicho Kate.
- Jeśli ona nie przestanie...
- Castle, wyjdź! - krzyknęła detektyw zrywając się z miejsca. Natychmiast tego pożałowała i oparła się o stół, gdy zakręciło się jej w głowie. Usiadła więc z powrotem uspokajając się nieco. - Zaczekaj na zewnątrz do końca przesłuchania, później się z tobą policzę - powiedziała opanowanym już głosem.
Niechętnie wyszedł, a ona zrobiła to w kilkanaście minut później. Espo i Ryan z rozbawieniem obserwowali, jak rzuca akta na biurko i wściekła zaciąga Ricka do pokoju socjalnego, zamyka drzwi, a potem kłóci się z nim przez co najmniej pół godziny.
- Jak myślisz, długo to jeszcze potrwa? - spytał Javier.
- Cóż, trudno powiedzieć. Znając ich, może chwilę, może kilka tygodni - odparł Kevin.
- Mama i tata się kłócą, a dzieci mają ubaw? - zapytała nagle stojąca za ich plecami Gates. - O co poszło tym razem?
- Pewnie znowu Castle zrobił coś tak głupiego, że Kate nie mogła mu tego darować - odpowiedział Esposito.
- No nie wiem, to wygląda poważnie - powiedziała kapitan opierając się o biurko obok Javiego.
- Pewnie zaraz skończą - powiedział Ryan. I rzeczywiście, po dłuższej chwili kłótnia dobiegła końca. Wciąż trochę źli na siebie, ale już pogodzeni partnerzy wyszli z komisariatu ignorując ogólne rozbawienie. Jakiś czas później byli już w akademiku.
- Hej Lexi - przywitała się Kate.
- Hej... - powiedziała dziewczyna zaskoczona ich widokiem.
- Lex, miałaś rację, ta książka jest po prostu genialna! Twój tata to zdecydowanie najlepszy pisarz na świecie! - usłyszeli okrzyk z głębi pokoju.
- Możemy chwilę pogadać? - spytała detektyw ignorując wzrok Ricka.
- Jasne - odparła studentka. - To tylko Sara, moja nowa współlokatorka, mogłabyś...? - zwróciła się do koleżanki.
- Mhm - odparła tamta i wyszła nie przerywając czytania.
- Narzekała kiedyś, że nie ma co czytać, więc poleciłam jej twoje książki. I od tamte pory słyszę o ich wspaniałości na okrągło - powiedziała do ojca. - Ale co się stało? Czemu zawdzięczam tę wizytę?
- Emily Stewart, która powiedziała nam, żebyśmy z tobą porozmawiali i przeszukali twój pokój.
- Nie mam nic do ukrycia - powiedziała Alexis.
Jednak to, co znaleźli, całkowicie zaskoczyło ich wszystkich.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Fabia114 » niedziela, 20 października 2013, 10:39

Ciekawe :wink:
,, Pielęgnuj swo­je marze­nia. Trzy­maj się swoich ideałów. Masze­ruj śmiało według mu­zyki, którą tyl­ko ty słyszysz. Wiel­kie biog­ra­fie pow­stają z ruchu do przo­du, a nie ogląda­nia się do tyłu."
Avatar użytkownika
Fabia114
 
Posty: 2521
Dołączył(a): poniedziałek, 19 grudnia 2011, 17:15

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » piątek, 1 listopada 2013, 18:51

16.
Na posterunku w dalszym ciągu nie byli w stanie uwierzyć, z resztą nie tylko oni.
- Poczekaj, zacznijmy od początku. Nie spotkałaś się z Ashley, wbrew temu co twierdzi Emily i jej paczka - powiedziała Kate pocierając zmęczone oczy.
- Zgadza się. Kate, przecież wiesz, że to nie ja! - zawołała błagalnie dziewczyna.
- Uspokój się Alexis, nikt z nas cię o nic nie oskarża. Masz solidne alibi. Zarówno ja, jak i twój ojciec, a także sąsiedzi i odźwierny poświadczymy, że przez całą noc byłaś w domu. Sara również nie opuszczała swojego pokoju. Mimo wszystko musimy ustalić, skąd narzędzie zbrodni wzięło się pod twoim łóżkiem i kto go używał. Odciski zostały wyczyszczone, ale wasze DNA nie pasuje do znalezionego na ciele Ashley, więc broń została wam podrzucona. Emily próbowała cię wrobić, możliwe, że kogoś kryje. Ale musimy odkryć, o co tak naprawdę chodzi, dlaczego Ashley zginęła i kto za tym stoi. A ty i Sara musicie nam w tym pomóc - powiedziała detektyw.
- Nie mam pojęcia, skąd to się u nas wzięło, ale z pewnością nie należy do mnie - oświadczyła Alexis zgodnie z prawdą.
- To już wiemy. Potrzeba nam czegoś jeszcze. Może przychodzi ci do głowy ktoś, kto mógłby mieć z tym coś wspólnego? - zapytała policjantka. Była już zmęczona sprawdzaniem, czy coś, co wie dziewczyna może okazać się pomocne.
- Kate, bardzo chciałabym pomóc, ale naprawdę nie mam pojęcia. Poza niewyjaśnionym konfliktem z Emily, Ash nie miała problemów z ludźmi. Właściwie nie byłoby kogoś, kto życzyłby jej śmierci - odpowiedziała młoda.
- Myślę, że na dziś wystarczy. Gdybyś sobie o czymś przypomniała, to wiesz, gdzie mnie szukać - oznajmiła detektyw i obie wyszły z pokoju przesłuchań.
- Dowiedziałaś się czegoś? - zapytał Esposito.
- Nie - odparła rzucając akta na biurko. - Jedźmy do domu - poprosiła Ricka przytulając się do niego. - Prowadzisz - dodała podając mu kluczyki. Przez chwilę stał jak wmurowany, a twarze jego, oraz Espo i Ryana wyrażały głębokie zdziwienie. Chyba po raz pierwszy Kate tak po prostu pozwoliła mu powadzić i w ogóle zaproponowała coś takiego.
- Ja też jadę. Po tym co się dzisiaj wydarzyło, wolę spać w domu - oświadczyła Alexis.
- No dobrze, chodźmy - powiedział pisarz wciąż spoglądając na trzymane kluczyki z lekkim niedowierzaniem.
Kiedy następnego dnia zjawili się na komisariacie później niż zwykle, nikt się nie dziwił. Wszyscy byli zmęczeni tą sprawą, a że radosna wieść o stanie Kate była już powszechnie znana, tym bardziej wszyscy zalecali jej odpoczynek. Niestety, detektyw nowojorskiego wydziału zabójstw rzadko ma czas na tak przyziemne sprawy. Dlatego nawet te kilka godzin snu więcej, dla których Rick nie obudził jej tak wcześnie, zakończyły się małą kłótnią.
- Yo! Gates mówiła, że jak tylko się pojawicie, macie przyjść do jej gabinetu - oznajmił Javier jak tylko ich zauważył.
- Co się stało? - spytała Kate.
- Nie wiemy, ale idźcie, to się dowiecie - odparł Kevin, ale z min obu detektywów wynikało, że mieli złe przeczucia.
- Chciała nas pani widzieć, sir - odezwała się Kate otwierając drzwi gabinetu kapitan.
- W istocie. Otrzymaliśmy właśnie pewną informację... Naprawdę nie wiem, jak mam wam to powiedzieć - westchnęła. Jej twarz wyrażała przygnębienie i zmartwienie, co nie zapowiadało dobrych wieści. - Alexis jest w szpitalu... Miała wypadek...
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Re: ,,Podwójna wygrana"

Postprzez Angel4 » piątek, 1 listopada 2013, 18:52

17.
Niemal natychmiast udali się do wskazanego przez kapitan szpitala. Odnaleźli właściwą salę i weszli w chwili, gdy lekarz zamierzał wyjść.
- Jak ona się czuje? - spytał Rick. - To moja córka - dodał uprzedzając protesty lekarza, który na te słowa wyraźnie złagodniał.
- Stan jej i dziecka jest już stabilny, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Miała naprawdę dużo szczęścia, ale teraz potrzebuje odpoczynku, więc proszę nie siedzieć tu zbyt długo, dobrze?
- Co się stało? - zapytała Kate.
- Została najprawdopodobniej zaatakowana, ma lekkie obrażenia głowy od uderzenia tępym narzędziem. We krwi znaleźliśmy PCP*, którą została odurzona. Wkłucie jest na plecach, więc nie wstrzyknęła sobie tego sama. Do tego dochodzą niegroźne obrażenia spowodowane uderzeniem samochodu, pod który wpadła w trakcie ucieczki. Gdyby nie to, nie zdołalibyśmy jej uratować. Na szczęście nic jej nie będzie, dziecko też jest zdrowe - powiedział lekarz z uśmiechem.
- Dziękuję. Przydzielimy jej ochronę, zabójca może chcieć uderzyć znowu - powiedziała detektyw. - Najpierw Ashley, teraz Alexis, co tu się dzieje i kto jeszcze jest w to zamieszany? - zastanawiała się po wyjściu lekarza.
Pisarz nie odpowiedział, nawet nie za bardzo słuchał. Niewiele brakowało, a straciłby ukochaną córkę. W milczeniu usiadł obok szpitalnego łóżka i chwycił dłoń dziewczyny.
- Mam zostać z tobą, czy wracać na komisariat znaleźć tego, kto odważył się jej to zrobić? - zapytała cicho Kate.
- Idź - odparł równie cicho. - Wolałbym, żebyś została, ale on wciąż gdzieś tam jest, trzeba go znaleźć i powstrzymać. Jedno morderstwo to i tak o jedno za dużo.
Pokiwała ze zrozumieniem głową, pocałowała go w policzek na pożegnanie i wyszła na korytarz.
- Kate? To naprawdę ty? - usłyszała zdumiony głos, którego nie spodziewała się i nie chciała usłyszeć.
- Josh - powiedziała starając się, by zabrzmiało to neutralnie.
- Co tu robisz? Nigdy bym się nie spodziewał, że cię tu spotkam, zwłaszcza po tylu latach - najwyraźniej cieszył się, że ją widzi.
- A wiesz, jak zwykle mam sprawę. Ktoś próbował zabić studentkę, musiałam ją odwiedzić, ale jeszcze śpi - odparła.
- Aha - rzucił zdawkowo. - Czyli wszystko po staremu? Wciąż ciężko pracujesz?
- No w sumie to raczej tak - odparła. ,,Kłamstwo" - pomyślała. ,,Nic nie jest po staremu, zmieniło się wszystko. Może i wciąż jestem najlepszym detektywem nowojorskiego wydziału zabójstw, ale to już nie to samo. Ja sama się zmieniłam, stałam się bardziej otwarta, nauczyłam się radzić sobie z psychicznymi problemami, mówić o uczuciach. W dodatku w końcu wyszłam za mąż i to za Ricka, a do tego spodziewam się jego dziecka. To zdecydowanie nie to co dawniej."
- To dobrze. A Castle? Już z nim nie pracujesz? - sam do końca nie wiedział, dlaczego o to spytał. Nie zdążyła odpowiedzieć, bo drzwi za jej plecami nagle się otworzyły i stanął w nich Rick we własnej osobie.
__________________________________________________________________________________________________________
* Fencyklidyna, zwana potocznie anielskim pyłem, silny narkotyk odurzający. Niewielka ilość może wywołać uczucie oziębłości i obojętności wobec otoczenia bądź poczucie siły i niewrażliwość. Ponadto może spowodować odrętwienie i zakłócenie mowy oraz uniemożliwić koordynację ruchów. Większe dawki mogą spowodować silną depersonalizację i konfuzję, delirium, trudności lub całkowite uniemożliwienie poruszania się.
Do you believe in magic?

Olej szkołę, zostań ninja!

Eret: What game are you playing?
Czkawka: Game of thrones.


cracki rządzą :D

Obrazek
Avatar użytkownika
Angel4
 
Posty: 3404
Dołączył(a): czwartek, 29 grudnia 2011, 14:33
Lokalizacja: Lublin

Postprzez » piątek, 1 listopada 2013, 18:52

 

Następna strona

Powrót do Nasze pisanie...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron